niedziela, 28 września 2014

35. Balustrady, łazienki

Temat balustrad został zakończony. Początkowo miały być balustrady metalowe z listwami ozdobnymi, jednak ostatecznie wykorzystaliśmy drewniane deski przykręcone do metalowych słupków.


Od środka trzeba będzie jeszcze trochę "przymaskować" śruby.

A tu drugi balkon nad wykuszem.


Ekipa dokończyła już łazienki, przynajmniej w kwestiach, w których mogli pomóc. Armatura, lustra i oświetlenie jeszcze czeka na ogarnięcie przez hydraulików i kogoś tam jeszcze bliżej nieokreślonego.

Same płytki Affron okazały się zmorą ekipy - nawet nie ze względu na ich ogromny rozmiar, ale dziwną twardość a jednocześnie kruchość. Cięcie nie stanowiło problemu, ale robienie otworów już tak - tradycyjne metody i narzędzia przegrywały na całej linii. Wiertnice albo się paliły i nadawały do wyrzucenia albo sprawiały, że płytki pękały. A pękać przecież nie mogły, bo Affron jest już wycofany ze sprzedaży i zdobycie go graniczy z cudem. Ale suma summarum udało się dokończyć dolną łazienkę.

Tutaj nieśmiało wsadzony kibelek na próbę.

Miejsce przygotowane na brodzik, kabinę prysznicową i grzejnik. Hydraulicy będą mieli jeszcze co robić.

Z górną łazienką poszło nieco łatwiej.

Wanna jest już osadzona na swoim miejscu, ale podłączenia wejściowego jak i wyjściowego jeszcze brak.

Komin już obudowany - trzeba jeszcze zamontować WC i bidet.


W poprzedni weekend udało się też dokończyć montaż pieca w kotłowni i zrobić próbny rozruch.

Parę worków pelletu wystarczyło na rozruch, ale trzeba będzie się zaopatrzyć w chociaż 2t tego paliwa, bo zima za pasem..

Żwirek dla królików zasypany do zbiornika - można palić. Sam rozruch trzeba będzie jeszcze powtórzyć, bo palenie bez założonych grzejników to trochę jak testowanie auta bez kół.

W kuchni przybyły wiszące szafki i płytki na ścianie. Nadal czekamy na fronty.

A tutaj mały zielony magiczny guziczek..

...który rozświetla blat pod szafkami.



poniedziałek, 1 września 2014

34. Kuchnia, łazienki, panele na piętrze

 Końca wakacji zazwyczaj się nie wspomina zbyt miło - w przeciwieństwie do naszej czwórki, która po raz pierwszy w komplecie obejrzała domek. :) Do tego zjechała się połowa rodziny z różnych stron - prawie jak na niedzielny obiadek. ;)
 
Z obiadem na razie musieliśmy się wstrzymać, ale dużo już nie brakuje, bo kuchnia rośnie w oczach. Najbardziej obawialiśmy się widoku blatu, bo zamawialiśmy go niemal w ciemno jedynie na podstawie bardzo skąpych zdjęć katalogowych. Praktycznie niemożliwe było znalezienie zdjęcia tego blatu już po realizacji - dlatego taguję temat oficjalnie dla osób poszukujących ;) #Pfleiderer Dąb Lancelot. My jesteśmy bardzo zadowoleni z widoku - struktura blatu jest niejednolita, przez co wygląda jak surowe drewno, na czym nam zależało. Tutaj odmierzone miejsce na wycięcie pod płytę indukcyjną, która ma dotrzeć za dzień lub dwa.


Nad blatem będzie pas białych płytek Tamoe Bianco. A nad płytkami wiszące szafki.

Zlew też już został osadzony w blacie.

 Bateria musi być idealnie po środku, żeby okno dało się otworzyć bez ocierania o nią.

Wysuwane kosze na śmieci - zgodnie z "polskim standardem": pod zlewem. ;)

Po drugiej stronie słupek z piekarnikiem i mikrofalą. Na fronty będziemy czekać ok. 3 tygodni.

W dolnej łazience dużo się nie zmieniło - powstała zabudowa pod umywalkę.

I zabudowa nad WC - podświetlane półki.

Ze względu na brak czasu (ekipa będzie w przyszłym tygodniu kończyć swój pobyt w naszym uzdrowisku), wpadam do sklepu i wrzucam grzejniki do wózka jak pieczywo albo mleko. Mam nadzieję, że będą pasowały.

Feralna mozaika - Affron Beige z Paradyża. Producent już od dłuższego czasu wycofuje tę kolekcję, pomimo coraz większego zainteresowania ze strony klientów. Nasz dostawca skapitulował i nie był w stanie wymusić na producencie dostarczenia choćby jednego plastra mozaiki. Moja zdolna żona znalazła ją w sklepie internetowym w przeciągu godziny - co prawda tylko 3 plastry, ale zawsze to lepsze niż tylko zapewnienia, że "może w przyszłym tygodniu coś dojedzie." Z taką ilością będziemy musieli zwęzić pasek mozaiki z 3 do 2 kostek, a być może i to nie wystarczy na całość paska na podłodze i jednej ścianie. Chłopaki mają to sobie wyliczyć i rozplanować.

A na górze podłogi już opanowane przez panele.

Brakuje jeszcze listew przypodłogowych - niestety te, które nam się podobają są przeraźliwie drogie. :(



I nasza sypialnia.

A tu górna łazienka - wanna już wstępnie wbudowana, choć jeszcze niepodłączona.

Druga strona - komin obudowany, wnęki z mozaiką zrobione.



Grzejnik zakupiony - trochę mały, ale na większy trzeba by długo czekać, a hydraulik i ekipa już przytupuje nogami.

Niby ekipa ma zakończyć w tym tygodniu wszystkie roboty, jednak trochę ciężko mi to sobie wyobrazić, bo roboty jest naprawdę sporo. Panele na dół mają dojechać lada moment, jednak w salonie wypadałoby chociaż wmurować kominek, żeby móc sobie wymierzyć gdzie będą płytki a gdzie panele. O dolnej łazience nawet nie wspominam, bo co prawda wejdzie tam raptem ze 20, może 25 płyt(ek), to jednak chyba wcale się szybciej tego nie kładzie. ;) Wtedy zostaną takie rzeczy jak: zabudowa kominka (niestety nasza ekipa już tego nie zdąży zrobić), parapety wewnętrzne, schody, balustrady, drzwi wewnętrzne, oświetlenie/osprzęt, taras, malowanie ścian, równanie terenu, ogrodzenie frontowe, meble i już można mieszkać. ;) Jednym słowem: pikuś ;)

Etykiety