środa, 9 września 2015

44. Taras

Aby swobodnie korzystać z uroków okolicznej przyrody, powinno być przygotowane w tym celu odpowiednie miejsce, np. taras. ;) Ponieważ u nas w projekcie był taras wylewany, a my się uparliśmy na drewniany, to nie było wcześniej okazji, żeby się zająć tym tematem. Tym bardziej, że była zima i były pilniejsze rzeczy do zrobienia. Dlatego jeszcze przed czerwcem miejsce na taras straszyło wszystkich tam zaglądających:
 
Straszyło na tyle skutecznie, że postanowiliśmy coś z tym zrobić. Na początku próbowaliśmy umówić ekipy, które się tym zajmują profesjonalnie, ale równie profesjonalnie się nie pojawiły na oględziny ani nie odpowiadały na telefony. Wcześniejsze wstępne wyceny trochę nas demotywowały, więc zacząłem się zastanawiać czy nie spróbować się wziąć za ten temat samemu. Trochę poszperałem w sieci i znalazłem bardzo fajny post na stronie blog.awx2.pl, w którym była przedstawiona budowa tarasu z desek - uznałem, że skoro jakiś laik był w stanie przez to przebrnąć, to i mnie może się udać. ;) Czy się udało? Myślę, że jak na pierwszy w życiu taras, to wyszedł nie najgorzej - profesjonalna ekipa na pewno zrobiłaby to o wiele dokładniej i ładniej, ale ciężko by było jej to zrobić nie racząc się pojawić na naszej działce. ;)

Zatem podaję przepis na przygotowanie (pierwszego) tarasu. Potrzebne będą:
  • odpowiednie miejsce
  • deski tarasowe
  • wkręty tarasowe
  • lakierobejca
  • beton
  • przydatne narzędzia
  • kilka wolnych weekendów plus ktoś chętny do pomocy :)
Szczegóły podam niżej - krok po kroku. :)

Na początek warto trochę przemyśleć sprawę, jak ma wyglądać taras, pomierzyć, zapisać wymiary, powierzchnię, zastanowić się nad konstrukcją, rodzajem desek, koloru, itp. My postanowiliśmy, że będą to deski drewniane z modrzewia syberyjskiego. Modrzew ten rośnie w zimnym klimacie i dzięki temu drewno ma dużą gęstość - z powodu konieczności dalekiego transportu nie jest tak tanie jak krajowe drewno, ale wciąż jest dużo tańsze od drewna egzotycznego. Nam udało się znaleźć deski 3m w cenie 99zł/m2. Jeśli chodzi o konstrukcję - są różne szkoły. Niektórzy robią na bloczkach fundamentowych murowanych jeden na drugim, niektórzy wylewają punktowe fundamenty. Wybrałem drugą metodę, bo wydała mi się łatwiejsza - niestety jest o wiele więcej roboty. Ale po kolei...

Najpierw wykopaliśmy dołki pod fundamenty, które będą podtrzymywać drewniane legary. Odległości  powinny być tak dobrane, żeby legary były od siebie w odległości ok.50-60cm - większe odległości są dopuszczalne jedynie przy zwiększonej grubości desek.

Co do głębokości dołków - znawcy powiedzą, że powinny one być poniżej granicy zamarzania. Ja jednak stwierdziłem, że to mają być tylko podpory pod niewielkie obciążenia, więc wykopałem je na ok.40-50cm poniżej widocznego poziomu.

Powinniśmy oczywiście zachować jedną linię, żeby później legary się spotkały ze sobą - w trudnym zasuszonym i gliniastym gruncie wychodziło to różnie.

Do zalania filarów wykorzystałem tuby szalunkowe z kartonu, które służą zazwyczaj do zalewania kolumn, itp. Jest to wygodne rozwiązanie, bo łatwo można je dociąć do odpowiedniej wysokości i równie łatwo je ściągnąć już po wyschnięciu betonu (obiera się wtedy filar jak flak z parówki). Zakupiłem w sumie 5 tub 3m o średnicy 0,26cm lub 0,2cm - jedna okazała się nadmiarowa.


Tutaj już przycięte tuby:

Jedna po drugiej wsadzaliśmy je do dołków a następnie poziomowaliśmy i pionowaliśmy je, starając się zachować niewielki spadek od okna balkonowego na zewnątrz.


Na zdjęciu widoczny ważny element, czyli pomagier. :)

Ostatecznie wszystkie tuby wylądowały w dołkach.




Można było przejść do zalewania betonem. W sumie poszło 9 worków cementu oraz 1t piachu i 1t żwiru. Do tego trzeba doliczyć kilka litrów potu, bo zrobienie mieszanki w kalfasie bez użycia betoniarki wcale proste i przyjemne nie jest, a w sumie wyszło ok.12 porcji do zalania całości, gdzie wymieszanie każdej porcji zajmowało 20-30 minut.


Po wystygnięciu betonu (po około tygodniu codziennego podlewania wodą) można je było obrać z tuby - oczywiście jedynie do poziomu gruntu, poniżej karton musiał zostać. Dodatkowo obsypaliśmy filary 2t piasku, żeby wypełnić pustą przestrzeń a jednocześnie nieco zagęścić teren wokół filarów.

Zagęszczanie zostało wykonane profesjonalnie poprzez deptanie butami miejsce koło miejsca. ;)

Dzięki temu teren trochę się podniósł i już łatwiej się wychodziło z salonu.



Następnie przykryliśmy całość agrowłókniną, żeby przyhamować chwasty, które mogłyby wystawać przez deski.

Mała przerwa na grilla i piwko/winko.

Po przerwie wysypaliśmy 1t grubego żwiru, żeby przycisnąć włókninę i wypełnić przestrzenie pod deskami.

Dodatkowo musiałem przedłużyć i wyprowadzić czerpnię do kominka za pomocą kolanka.




Czas zabrać się za mocowanie legarów - do tego wykorzystałem 12 sztuk prawie trzymetrowych kantówek sosnowych o przekroju 4x7cm. Niektórzy stosują grubsze/szersze, ale te wydają mi się odpowiednie.
Po zaimpregnowaniu preparatem biobójczym..
...można było je pomalować lakierobejcą, żeby kolor był zbliżony do koloru desek, szczególnie w miejscach gdzie legary mogłyby być widoczne, np. pomiędzy szczelinami desek.

W końcu dojechał transport desek tarasowych - wcześniej legary zostały przymocowane do filarów betonowych za pomocą kątowników. Z jednej strony kołki do betonu, z drugiej wkręty do drewna.

Olej do desek Perkoleum sugerowany przez dostawcę desek sprawdził się idealnie zarówno pod kątem wydajności jak i koloru. Musiałem co prawda dopkupić jeszcze małą puszkę, ale przy wyliczaniu tego się spodziewałem chociaż liczyłem na cud, że może jednak starczy. Tym bardziej, że olej tej firmy do tanich nie należy i kosztuje 150zł za 2,5L.

No to zaczynamy malowanie..4 deski już są..
..o, już 9. Całkiem szybko idzie. ;)

No proszę, juz 12. :)

I kolejne już pomalowane.

No to pomału kończymy..

Zostawimy tylko wąskie przejście, chociaż i tak chodzenie po nieprzykręconych dechach jest co najmniej niewygodne, żeby nie powiedzieć, że grozi kalectwem.


I jeszcze zapasowe deski gotowe do schnięcia.

Po wyschnięciu kolor zaczyna się zbliżać do złotego dębu, przynajmniej tego z naszej stolarki.

W końcu "creme de la creme" - można zacząć montować deski. Potrzebne są specjalne wkręty ze stali nierdzewnej, żeby później nie wychodziły brzydkie plamy rdzy na deskach. Mają one też specjalną konstrukcję gwintu, która odpowiednio dociska deskę do legaru a jednocześnie pozwala jej pracować, np. przy zmianach wilgotności czy temperatury. Niestety 2 opakowania po 200szt to wydatek ponad 200zł.

Połowa już jest..

..no właśnie przy drugiej połówce tarasu pojawił się mały problem. W jednym miejscu okazało się, ze odległość pomiędzy legarami jest zbyt duża (prawie 90cm) i było ryzyko, że deski będą za mocno się uginały pod ciężarem osobników. Nie było mowy o przesunięciu legarów, więc na szybko dorobiliśmy legary podwieszane, które będą podtrzymywać deski, może nie tak jak normalny legar, ale na pewno zapobiegnie to uginaniu się desek.


Można już zakrywać tę kosmiczną konstrukcję.

Na koniec przy pomocy wyrzynarki obcięliśmy końcówki desek, które wystawały ponad taras i pomalowaliśmy je.



Do zakończenia tarasu pozostaną jeszcze balustrady (dwie boczne i jedna frontowa), ale to już raczej zlecimy stolarzowi. Chyba, że też nie przyjedzie ;)

14 komentarzy:

  1. Wariacie mój :* Praca udokumentowana jak ta lala ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy kolor to palisander argentyński?? Mam ten sam kolor oleju i zastanawiam się czy nie będzie za ciemny... U Państwa wyszedł pięknie! Gratuluje!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy zatrzymaliscie się na tarasie i rok 2015? Bo dalej chciałam obejrzeć np cudowna kuchnie tzn skończoną i nie ma😥🤔😞

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy zrobili Państwo już balustrady? Stoję przed podobnym problemem - tzn montażu balustrady ....
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam - tak, na szczęście ten "problem" już za nami. :) Balustrady na tarasie robiłem samemu w zeszłym roku, w wolnej chwili wrzucę zdjęcia jak to wyszło. Trochę zeszło czasu od dodania postu o tarasie, bo nie mogłem znaleźć jakiejś fajnej koncepcji do podpatrzenia, ale w końcu wymyśliłem coś swojego i o dziwo jestem zadowolony z efektów. :) Pozdrawiam

      Usuń
  5. Piękny domek, gratulujemy! Bloga czy ta się jak dobrą powieść, o budowaniu można się dowiedzieć więcej niż z niejednego poradnika!
    Czy mogę zapytać jak po tych kilku latach zachowały się drewniane elementy na zewnątrz (deski tarasowe, balustrady itp)?
    Ogólnie przydałby się jeszcze jakiś wpis jak wszystko sprawuje się po paru latach ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam, dziękuję za miłe słowa. :) Jeśli chodzi o elementy drewniane po kilku latach od budowy - generalnie z drewnem bywa różnie, tak samo tutaj. Np. balustrady balkonowe są bardzo kiepskie - tak to bywa jak się chce (albo musi, szczególnie pod koniec budowy ;)) za wszelką cenę zaoszczędzić na jakości materiału i wykonawcy. Pod koniec zeszłego roku musiałem je malować ponownie, bo wyglądały okropnie, a i tak niedługo je zapewne wymienimy bo są zwyczajnie niebezpieczne (lepiej ich nawet nie dotykać). Z kolei te listwy nad oknami i drzwiami - póki co większość z nich daje radę, pojedyncze sztuki (szczególnie od południa, gdzie są wystawione na największe słońce) są lekko popękane i zaczynają odstawać od elewacji, ale tego w sumie się spodziewaliśmy. Naturalny wygląd kosztem konieczności częstej renowacji. Najlepiej póki co spisuje się podbitka dachowa - trzyma kolor i kształt, zapewne dlatego, że jest schowana przed słońcem i deszczem. Deski tarasowe również bez zarzutu - w paru miejscach skrzypią, co doprowadza mnie do szału, ale to akurat wina mojego błędu przy montażu legarów, które w 2-3 miejscach zaczęły się ruszać wydając przy tym okropny dla ucha dźwięk. Balustrady tarasowe (nie ma ich na zdjęciach, ale kiedyś wrzucę fotki) też w porządku, ale one nie mają roku jeszcze.

    Generalnie dobry pomysł z takim wpisem po kilku latach - muszę tylko znaleźć chwilę, żeby to ogarnąć pod kątem obfocenia nowych rzeczy. :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę trzymała kciuki za nowy wpis, najlepiej taki ze zdjęciami aby było można zobaczyć jak się zmieniło drewno po tych 4 latach :)

      Usuń
  7. Dzięki a odp! I czekam na wpis 'po 4 latach' :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wyobrażam sobie domku bez tarasu! Widać że praca pali się wam w rękach, coraz bliżej końca :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawy i pomocny artykuł

    OdpowiedzUsuń
  10. Warto postawić sobie taras w ogrodzie. W przyszłości takie miejsce będzie idealne do letnie wypoczynku

    OdpowiedzUsuń
  11. Taki taras to mnóstwo możliwości, tylko teraz zastanowić się jak to miejsce ma wyglądać aby było idealnie. Poszukując wskazówek i inspiracji można zajrzeć na takie strony jak https://hmag.pl/ gdzie nie brakuje przydatnych artykułów na temat nie tylko tarasu czy ogrodu oczywiście. Kto buduje i urządza dom powinien znać właśnie takie strony, aranżacja może okazać się łatwiejsza jak i przyjemniejsza.

    OdpowiedzUsuń

Etykiety