poniedziałek, 25 sierpnia 2014

33. Dokończenie elewacji, górna łazienka, balkony, kuchnia

     Działania wykończeniowe rozproszyły się na kilka frontów. W każdym z nich jest coś do ustalenia - im bliżej końca, tym więcej decyzji do podjęcia. Decyzji z pozoru nieważnych, błahych - ale to przecież te szczególiki będą decydować o ostatecznym wyglądzie naszego domu. Dlatego jeden mały błąd może popsuć efekt finalny - a z drugiej strony wszyscy czekają na nasze decyzje: jakie listwy, jakie fugi, jaki blat, jakie oświetlenie, jak położyć panele, jaki sprzęt AGD, jakie grzejniki, jakie lustra, jakie uchwyty do szafek. Można wymieniać bez końca... W sumie takie wybieranie jest nawet przyjemne, ale wybieranie pod presją czasu - już zdecydowanie nie. W dodatku wszystkie te decyzje zależą wzajemnie od siebie - bo jak nie wybierzemy fug, to nie będzie szafek, jak nie wybierzemy podkładów, to nie położą paneli, jak nie wybierzemy grzejników do łazienki, to nie położą glazury. I tak wkoło, ekhm, Macieju.. ;)
 
 
Jednego póki co jesteśmy pewni - jesteśmy zadowoleni z wyglądu zewnętrznego. Nasza koncepcja kiełkująca od początku w naszych głowach pokrywa się z rzeczywistością właściwie w 100%. :)
 
 
Druga strona budynku została również dokończona. Na razie wstrzymujemy się z zabudową tarasu.
 
 
Kominy również ocieplone i otynkowane - szału nie ma, ale tak chcieliśmy. No może poza tymi białymi kratkami wentylacyjnymi, które wieją chińszczyzną za 1,50zł. ;)

 
Dotarły również panele podłogowe - na razie tylko na górę, żeby nie zajmowały za dużo miejsca, bo i tak ciężko się poruszać po domu. Panele to Dąb Celtycki z Kronopolu - jeśli nam się spodobają i będą się dobrze kładły, to pewnie dokupimy ich jeszcze na dół do salonu, gabinetu i korytarza.

Pod panele kupiłem płyty podpodłogowe z Barlinka zamiast zwykłego podkładu XPS. Cały czas się zastanawiam czy to się sprawdzi, bo trochę się kruszy. Ale podobno mają one dobre właściwości wygłuszające, co na podłodze na piętrze ma spore znaczenie.
 
Scena zbrodni - nie przekraczać! Podłogi zagruntowane czekają na przyjęcie paneli.

 
 
Górna łazienka wzbogaciła się o podłogę - gres drewnopodobny. W sumie podobny do paneli, które będą na górze.

Stelaże pod WC i bidet zostały już obudowane.

 
Również balkony zostały już opłytkowane - czekamy jeszcze na balustrady.

Dolna łazienka - projekt został przeniesiony z papieru na ścianę.

Zabudowa pod oświetlenie górne.



Plantacja mimozy - teraz już chyba poczekam do jesieni, aż uschnie wszystko, bo koszenie tego to jakiś koszmar.

 
Do kuchni zakupiliśmy piekarnik...

..i mikrofalę.

Poprzednio zakupiony okap musiał zostać wymieniony - w pośpiechu wzięliśmy 90cm zamiast 60cm. Ten już jest poprawny. :)

A szafeczki w kuchni pomału zaczynają się montować. Pojawił się problem z blatem - ten który wybraliśmy jest już niedostępny w sprzedaży. Musimy wybrać coś nowego, a to nie taka prosta sprawa.

 

 


poniedziałek, 18 sierpnia 2014

32. Tynkowanie elewacji

Mimo licznych burz i opadów deszczu udało się w końcu częściowo otynkować elewację. Czasu starczyło na ścianę frontową i boczną.

Z daleka dużej różnicy nie widać w porównaniu do poprzednich zdjęć, gdzie ściany były zagruntowane tym samym kolorem, jednak z bliska widoczna już jest faktura tynku.

Wjazd do garażu otynkowaliśmy szarą "żywicą", żeby za bardzo się nie brudziło. Chociaż na dobrą sprawę to trzeba by całość potraktować szarością, bo ta biel na długie lata raczej nie starczy. ;) 


Tutaj chłopaki trochę się porządzili i dodali od siebie "daszki" z podbitki na balkonie naszej sypialni twierdząc, że mogą je zerwać, jeśli nam się nie spodobają. Ale w sumie chyba je zostawimy. ;)

Wnęka drzwi wejściowych też już obita na gotowo.

I jeszcze ściana boczna od sąsiadów.

Nad obiciem ściany tarasu jeszcze się wahamy. Póki co zostały pomalowane filary, które w końcu nie odstają kolorystycznie od reszty drewnianych elementów.



Ekipa stanęła na rzęsach i zamontowała podbitkę również na tym niezwykle słabo dostępnym fragmencie dachu pomiędzy częścią mieszkalną a garażową. Na początku twierdzili, że się tego nie da zrobić, ale metoda nieustannego trucia im poskutkowała. ;) Rozwiesili na dachu drabinę sznurkową i z zegarmistrzowską precyzją zamontowali podbitkę.

Armata ;) czyli wentylacja kotłowni.

A skoro jesteśmy już przy kotłowni - ta właściwie już jest gotowa do pracy.

Zasobnik stoi póki co niepodłączony, bo blokowałby wejście pod prysznic. ;)

Pralnia już wypłytkowana. Ciemna podłoga nieco zmniejszyła przestrzeń optycznie.



Gres z pralni spodobał nam się na tyle, że dokupiliśmy go na balkony.

Rusztowania stojące na klatce schodowej zniknęły i mogłem w końcu wypróbować właz na strych.

A na strychu - stan surowy. ;) Jak zostanie troszkę budżetu to się uzupełni ocieplenie również w tej części, żeby rzeczy trzymane tam nie roztapiały się latem a zimą nie zamarzały. Na razie ta operacja ma dość niski priorytet.

Na końcu strychu kłębowisko kabla antenowego - na zewnątrz wyprowadzony został na stronę południową domu, żeby go kiedyś podłączyć do jakiegoś talerza.

Niestety szafki kuchenne jeszcze nie zostały zamontowane - nastąpi to zapewne w nadchodzącym tygodniu. Zlew do kuchni wraz z "hydrantem" będzie wyglądać mniej więcej tak:

Ekipa powoli robi przymiarkę do łazienek - zaczynają od górnej. Hydraulik zamontował pierwszy stelaż do WC.

Tutaj planujemy białe płytki z drewnoteką.


Do tego dojdą dwie umywalki Koło Quattro...

...z takimi bateriami.

W dolnej łazience będzie umywalka Roca Hall.


Na ścianie i podłodze będą płytki w kolorze szarym i piaskowym. Jedną szarą udało mi się, choć nie bez wysiłku, wypakować. Garnek wygląda przy niej jak miniaturka. ;)

Musiałem jeszcze dokupić stelaż pod bidet, bo przy zamawianiu armatury gdzieś nam ta pozycja umknęła. Teraz czeka na wizytę hydraulika i montaż.


W nadchodzącym tygodniu na pewno będziemy czekać na szafki kuchenne i dokończenie tynków na elewacji. Panele podłogowe właściwie mamy już wybrane - wybór padł na Dąb Celtycki z Kronopolu - musimy jeszcze znaleźć dobry sklep z korzystną ceną. Ruszył się również temat kominka - wybraliśmy już wkład kominkowy i szukamy inspiracji co do obudowy. Wkrótce kupimy również grzejniki - na razie się wstrzymujemy ze względu na brak miejsca w domu. Gdy tylko ekipa pozbędzie się niektórych gratów, będzie można je przywieźć na miejsce. 

czwartek, 14 sierpnia 2014

31. Nadokienniki, piec, podłoga w kuchni

Drewniane nadokienniki w końcu znalazły się tam, gdzie potrzeba - czyli nad oknami. ;) No i nad drzwiami i bramą. Co prawda wg założeń miały one trochę inaczej wyglądać - mianowicie miały tworzyć coś w rodzaju drewnianego winkla, ale niestety pomieszałem coś przy ich mierzeniu i szerokość 12 cm okazała się za mała, żeby zlicować ją do linii okna. W ten sposób zostałaby szczelina ok.5 cm pomiędzy oknem a końcem deski. Dlatego listwy zostały zamontowane jedynie w jednej płaszczyźnie, a wewnątrz wnęki będzie zwyczajnie położony tynk.



Przy drzwiach zostało to nieco bardziej rozbudowane - dodatkowo będzie jeszcze tak samo na ściance prostopadłej wnęki.

Z tego ujęcia widać właśnie ten fragment ściany między oknem a nadokiennikiem, gdzie listwa nie pokryłaby całości tej szczeliny. Z drugiej strony wyszedł niezamierzony, ale nawet ciekawy efekt podwójnej ramki.


Tutaj widoczne w szczelinach okiennych pierwsze przymiarki do tynków.




Filary tarasu trzeba będzie jeszcze przemalować na kolor podbitki - najważniejsze, że bejca w miarę pokrywa stary kolor.

Na samym tarasie mamy jeszcze diabelski pomysł, żeby wykorzystać przeszacowaną ilość podbitki i desek elewacyjnych i obić całą ścianę w miejscu tarasu. Wtedy może stworzyłby się taki swoisty przytulny kącik do picia kawki lub piwka. ;)

Garaż prawie cały dokończony - szału nie ma, ale przecież to tylko garaż. ;)

Piec już wjechał do swojego pokoiku - na zdjęciu jeszcze niedokończona instalacja, ale monterzy podobno już wszystko podłączyli. Sam piec jest naprawdę niewielki - przed montażem miałem obawy jak się tam wszystko pomieści. Okazuje się jednak, że jest on wielkości lodówki bez zamrażarki. Tak samo zasobnik na pellet wydaje mi się mały - niby 300 litrów, a jakiś taki malutki. No ale w końcu nazwa EG Pellet Mini zobowiązuje. ;) Czekam jeszcze na pierwszy rozruch, podczas którego zostanę przeszkolony z obsługi tego ustrojstwa.

Kolejna przeróbka prysznica zrobiona przez ekipę - naprawdę nie zdziwię się, jak następnym razem zastanę tam wannę z jacuzzi. ;)

W kuchni pojawiły się płytki na podłodze - w weekend powinien wejść znajomy monter z szafkami kuchennymi. Nie ma już więc wymówki, że nie ma na czym ich postawić. ;)




Dojechały również płytki łazienkowe i armatura. Tu klasyczne białe płytki do górnej łazienki...

...w połączeniu z płytkami drewnopodobnymi.

I drewniana mozaika na wnęki i blaty.

A tutaj płytki do dolnej łazienki - a właściwie płyty, bo są gigantyczne (60x90cm).


Kibelki i inne ceramiki również dotarły i czekają grzecznie na swoją kolejkę w harmonogramie prac.

Baterie, deski, spłuczki, itp.

Nie może również zabraknąć akcentów Ikejowych w kuchni. ;) Bateria do zlewu przypominająca hydrant z XIXw. ;)



Etykiety