wtorek, 18 marca 2014

20. Przyłącze elektryczne i wodne

    Jak to zazwyczaj bywa z planowaniem pogody, tak i tym razem punktualnie o szóstej rano w sobotę nastąpiło załamanie pogody. Nie było już jednak odwrotu - koparkowy, hydraulik i elektrycy byli gotowi do zrobienia przyłączy. Jak się później okazało pogoda była dla nas wyjątkowo łaskawa i udało nam się wstrzelić z pracami w możliwie najlepszym okresie frontu atmosferycznego. ;)
 
Prace ziemne zaczęliśmy od usunięcia sporej pryzmy ziemi z różnymi resztkami gruzu, betonu i kamieni pozostałymi z budowy. Następnie można już było się dostać do skrzynki przyłącza energetycznego. 

 
Sporym zaskoczeniem był przewód telefoniczny idący pod ziemią wzdłuż ulicy, jednak w porę udało się go zauważyć i na szczęście nie został w żaden sposób uszkodzony.


Przewód zasilający został zabezpieczony rurą osłonową - przed koparką go nie uchroni, ale już przed szpadlem bez wątpienia tak.

 
Tuż przy wjeździe do garażu przewód został wprowadzony do budynku i podłączony do tablicy rozdzielczej w garażu. Oprócz tego wyprowadziliśmy przewody zasilające bramę wjazdową, domofon oraz kabel telefoniczny - w przyszłości zostaną doprowadzone do odpowiednich miejsc po zagospodarowaniu terenu przed budynkiem. Na razie będą sobie grzecznie czekać pod ziemią. 


Przed ostatecznym zasypaniem przyłącze zostało oznakowane niebieską folią.
 
 
W międzyczasie zająłem się wypompowaniem wody ze studzienki wodomierzowej - po zimie napełniła się ona wodą niemal w 3/4 wysokości. Jak się później okazało - był to bardzo dobry pomysł...
 


Tutaj uwieczniłem moment pierwszego zagłębienia się łyżki do wykopu pod przyłącze wodne. Parę sekund później miałem już krzyczeć, żeby wstrzymać kopanie, bo zauważyłem, że kran od polewaczki zaczyna się dziwnie poruszać. Niestety nie zdążyłem - momentalnie wystrzelił w górę gejzer z przerwanej rury.

Rzuciłem aparat i pobiegłem pokierować akcją ratowniczą. ;) Na szczęście doświadczony hydraulik wiedział co robić - wskoczył do studzienki zakręcając główny zawór. Nawet nie chcę myśleć, co by było gdybym wcześniej nie wypompował wody ze studzienki. :) A tak zrobiło się jedynie małe bajorko.

Można więc było kontynuować prace. Samo przyłącze idzie nieco dziwną drogą omijając blaszaka, który co prawda docelowo zniknie z tego miejsca, jednak przesunięcie go teraz gdzie indziej wydawało się zbyt ciężką operacją. Tym bardziej, że przyłącze i tak nie szłoby w linii prostej.

Tutaj już podłączona rura do głównego wodociągu. Widoczna jeszcze na zdjęciu polewaczka została wykopana, a jej poszczególne części zostały wykorzystane do zrobienia prowizorycznego podłączenia pseudokraniku w garażu, gdzie zostało wyprowadzone złącze wodne - dzięki temu mamy już wodę w samym domu. :)

A propos wnętrza domu - tynkarze dokończyli swoje prace w całym budynku. Dzięki temu już wszystkie pomieszczenia nabrały bardziej docelowego wyglądu.

Salon:






 Kuchnia:

Korytarz:

 
Tynki są sobie powoli schną, chociaż część z nich nie dotrwa bo zostanie zaraz rozpruta przez hydraulika. Czekamy teraz na oficjalne podłączenie prądu (założenie licznika) przez dostawcę, żeby w końcu uniezależnić się od sąsiadów. Wówczas hydraulik zacznie swoje prace instalacyjne w środku budynku - po zakończeniu będzie można myśleć o wylaniu posadzek. W międzyczasie udało nam się również umówić na pomiar bramy garażowej - dostaliśmy ofertę na bramę firmy Normstahl, chociaż próbujemy jeszcze zebrać nieco więcej opinii na jej temat, bo wcześniej nie braliśmy jej pod uwagę. Do tego musimy się zdecydować na rodzaj i producenta pieca oraz zastanowić się nad rozwiązaniem kanalizacji.

2 komentarze:

Etykiety