poniedziałek, 21 października 2013

11. Przygotowanie więźby dachowej

 W tym tygodniu krótka notka, bo i niewiele się zmieniło na budowie. Kierownik po raz już któryś przerzucił ekipę murarzy na inną budowę bez naszej wiedzy. Mimo że mówiliśmy mu, że mają w minionym tygodniu dokończyć ściany z otworami okiennymi, bo chcemy je w weekend pomierzyć do zamówienia okien. Nie wspominając nawet, że do końca października budynek miał być zamknięty, co jest oczywiście już nierealne. No ale podobno panuje kryzys w budowlance - chyba nie w Polsce..

Żeby nie było zupełnie pesymistycznie... Więźba dachowa dojechała na czas, w dodatku z jaką ekipą do wyładowania. :) Przeraziła nas ilość drewna, które jest potrzebne na nasz bądź co bądź raczej prosty w konstrukcji dach. W sumie 8 osób brało udział w rozładunku prawie 12t drewna! Atmosfera niezapomniana wspierana przez grilla i doborowe towarzystwo. :) Z tego wszystkiego zapomniałem zrobić zdjęcia rozładowanego już drewna, a to robiło wrażenie.

No ale zanim drewno przyjechało, pozwiedzaliśmy nieco, żeby się przyjrzeć co po naszej ostatniej wizycie było zrobione.

Najpierw schody wejściowe - to co widzieliśmy tylko na zdjęciu, a wyglądało na prostokątne okazało się na szczęście być zrobione wg projektu, czyli z zaokrąglonymi kantami:


Jedyna dokończona ściana szczytowa, choć wymagająca jeszcze poprawki otworu balkonowego:

Widok od strony ogrodu - wielka hałda ziemi nadal niewyrównana:

No ale przynajmniej można na nią wleźć i zrobić zdjęcie z góry:

A tu zbliżenie na niedokończone ściany szczytowe, w których przede wszystkim brakuje otworów okiennych, czyli to na czym nam zależało:

Na dole wciąż brak ścianek działowych - nie możemy się doczekać docelowych kształtów pomieszczeń:

Po ulewach zaczęła przeciekać woda przez otwory wentylacyjne:

Ekipa zanim zdezerterowała schowała kominy do środka budynku, żeby nie przeszkadzały w wyładowaniu więźby:

I jeszcze schody do piwniczki:

Na górze zebrało się trochę wody po ulewach - wygląda na to, że strop nieco się ugiął, bo woda z niego wcale tak łatwo nie chciała spływać mimo użycia szczotki:

A tu już tajemne przejście z naszej sypialni do garderoby, no dobra powiedzmy początki tego przejścia. Cały czas chodząc tam zastanawiamy się czy nie za duża czy nie za mała, czy wejdzie łóżko i w którą stronę, czy nie będziemy walić głową w poddasze, itd.:

Po przyjrzeniu się otworom balkonowym stwierdziliśmy, że szerokość ich jest jednak poprawna (150cm), brakuje jedynie podmurowania części pod okno:

I na koniec łazienka - tu będzie wychodzić komin spalinowy:

Najważniejsze, że mimo braku kilku otworów okiennych udało się pomierzyć resztę oraz "założyć" wymiary tych brakujących. Teraz ekipa będzie musiała się dostosować do tych "założonych" wymiarów, bo okien już nie da się poprawić. Po krótkich dyskusjach w końcu doszliśmy do wniosku, że bierzemy wszystkie okna jako rozwierno-uchylne, oczywiście w wcześniej ustalonym już kolorze złotego dębu.

Panowie od więźby mają wejść na budowę we wtorek, najpóźniej w środę w tym tygodniu - ciekawe czy tak faktycznie będzie? Jeśli skończą w połowie przyszłego tygodnia, wówczas murarze mają dokończyć ściany szczytowe i kominy. A wtedy mogliby już ruszać z dachówką..

Ta końcówka taka mocno powiązana ze sobą organizacyjnie, musi się to jakoś zgrać ze sobą. Mamy nadzieję, że zima nas nie zaskoczy jak drogowców i będziemy mogli odetchnąć do wiosny.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety