niedziela, 9 marca 2014

19. Tynki wewnętrzne

     Ponieważ pogoda w porównaniu do zeszłego roku jest wyśmienita, postanowiliśmy zrobić możliwie najwięcej. Akurat zwolnił się termin ekipie tynkarskiej i mogli wejść z robotą do naszego domku. Po wielu zmianach decyzji postanowiliśmy zrobić tynki gipsowe maszynowe będąc świadomymi ewentualnych ich wad. Ekipa wydaje się być solidna i szybka - przez 3 dni zrobiła ponad połowę wszystkich powierzchni. A wcale tego mało nie jest - na oko wydawało się, że powinno być łącznie 400-500 m2, ale jak sobie ręcznie obliczyliśmy ściana po ścianie wyszło nam w sumie ok.650 m2 razem z sufitami na parterze. Jest to liczone ze sporą "górką", ale i tak trochę nas zaskoczyła ta liczba (chociaż czekamy na fachowe końcowe wyliczenie przez ekipę).

 
 
Materiału idzie sporo więcej niż przy tradycyjnym kładzeniu, ale za to czasowo można zakończyć akcję znacznie szybciej. Tutaj pozostała reszta worków z gipsem Doliny Nidy:
 
Tynkowe ustrojstwo:
 
Gabinet na dole już jest gotowy:
 
 
Dolna łazienka również:
 
Na górze właściwie całość pomieszczeń jest już otynkowana, została jedynie klatka schodowa. Tutaj nasza sypialnia:
 
  
 
Garderoba:

Pozostałe sypialnie:

 
 
Górna łazienka:
 
 
Tynki sobie ładnie schną - pozostało jeszcze do otynkowania: klatka schodowa, korytarz z wiatrołapem, garaż z kotłownią i salon z kuchnią. Do połowy przyszłego tygodnia powinny być gotowe.

    
Kolejna kwestia to instalacje hydrauliczne. Jesteśmy po spotkaniu z poleconym hydraulikiem, który wydaje nam się sensowny i nawet nie bardzo drogi. A z hydrauliką będą zapewne niezłe cyrki, bo kwestia pionów kanalizacyjnych została potraktowana dość luźno przy murowaniu fundamentów i teraz odczuwamy tego konsekwencje. Jeden pion omyłkowo został wyprowadzony w piwniczce zamiast w łazience - przez to trzeba będzie go wycofać i ukryć w ścianie, żeby nie wychodził na klatce schodowej. Drugi pion niby już został wyprowadzony w łazience po drugiej stronie, ale jest w takim miejscu, że przy zaplanowanym przez nas rozmieszczeniu armatury w górnej łazience musiałby wędrować przez pół łazienki, a i tak nie dałoby się go sensownie schować w posadzce (która na górze będzie mieć max.10cm). Na szczęście dzięki pomysłowości hydraulika i doświadczeniu wujka, który wspiera nas technicznie, jest duża szansa na obejście tego problemu, i to może nawet estetycznie. :)  Jeśli tylko nie będzie niemiłych niespodzianek, drugi pion zostanie pociągnięty przez kotłownię i pralnię - zobaczymy w praktyce jak zaczną się prace.

Dodatkowo miałem trudności ze zlokalizowaniem wyprowadzenia kanalizacji z budynku. Ze zdjęć, które miałem zrobione podczas murowania fundamentów, ewidentnie wynikało, że wyprowadzenie to zostało zrobione zbyt blisko wejścia do budynku w porównaniu do projektu, a przez to mogło zostać zakryte schodami wejściowymi:
 
Na szczęście po rozmowie z kierownikiem okazało się, że to wyjście zostało zamurowane a hydraulik, który rozprowadzał instalacje wewnątrz fundamentów poprawił to robiąc nowy otwór, tym razem w poprawnym miejscu. Dzisiejsza wizja lokalna potwierdziła tę wersję: 
 

Zanim hydraulik na dobre wejdzie z instalacjami wewnątrz budynku chcemy najpierw uporać się z przyłączami zewnętrznymi. Na najbliższy weekend mamy zaplanowane prace ziemne przy podłączeniu wody ze studzienki wodomierzowej do budynku oraz prądu ze skrzynki licznikowej do budynku. Koparkowy, hydraulik i elektrycy są już umówieni na sobotę, więc pozostaje trzymać kciuki za pogodę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety