Temat balustrad został zakończony. Początkowo miały być balustrady metalowe z listwami ozdobnymi, jednak ostatecznie wykorzystaliśmy drewniane deski przykręcone do metalowych słupków.
Od środka trzeba będzie jeszcze trochę "przymaskować" śruby.
A tu drugi balkon nad wykuszem.
Ekipa dokończyła już łazienki, przynajmniej w kwestiach, w których mogli pomóc. Armatura, lustra i oświetlenie jeszcze czeka na ogarnięcie przez hydraulików i kogoś tam jeszcze bliżej nieokreślonego.
Same płytki Affron okazały się zmorą ekipy - nawet nie ze względu na ich ogromny rozmiar, ale dziwną twardość a jednocześnie kruchość. Cięcie nie stanowiło problemu, ale robienie otworów już tak - tradycyjne metody i narzędzia przegrywały na całej linii. Wiertnice albo się paliły i nadawały do wyrzucenia albo sprawiały, że płytki pękały. A pękać przecież nie mogły, bo Affron jest już wycofany ze sprzedaży i zdobycie go graniczy z cudem. Ale suma summarum udało się dokończyć dolną łazienkę.
Tutaj nieśmiało wsadzony kibelek na próbę.
Miejsce przygotowane na brodzik, kabinę prysznicową i grzejnik. Hydraulicy będą mieli jeszcze co robić.
Z górną łazienką poszło nieco łatwiej.
Wanna jest już osadzona na swoim miejscu, ale podłączenia wejściowego jak i wyjściowego jeszcze brak.
Komin już obudowany - trzeba jeszcze zamontować WC i bidet.
W poprzedni weekend udało się też dokończyć montaż pieca w kotłowni i zrobić próbny rozruch.
Parę worków pelletu wystarczyło na rozruch, ale trzeba będzie się zaopatrzyć w chociaż 2t tego paliwa, bo zima za pasem..
Żwirek dla królików zasypany do zbiornika - można palić. Sam rozruch trzeba będzie jeszcze powtórzyć, bo palenie bez założonych grzejników to trochę jak testowanie auta bez kół.
W kuchni przybyły wiszące szafki i płytki na ścianie. Nadal czekamy na fronty.
A tutaj mały zielony magiczny guziczek..
...który rozświetla blat pod szafkami.